I jak to u nas, żeby za długo w domu nie siedzieć, jedziemy, ...
niedziela, gdzieś bliziutko, wybór, Pokrzywna... i łowisko... wprawdzie
Mikołajkowi było wszystko jedno gdzie śpi w wózeczku, ważne że na
świeżym powietrzu, ale starsze dzieci oszalały z radości... na miejscu,
wypożyczamy wędki, do kompletu dostajemy wiaderko na rybki i kukurydzę,
żeby było na co łowić i do dzieła... radość ze złowienia rybki bezcenna :) złowioną rybkę, zanosi
się do baru a tam nam ją pięknie smażą, i mamy pyszny obiadek, zjedzony
pod jedną z wielu dostępnych drewnianych wiat, po obiadku krótki
spacerek wokół stawu, i odwiedziny w mini zoo gdzie witają nas kózki.
po wyjściu z Łowiska zajrzeliśmy jeszcze do Rosenau, ale wtedy było
jeszcze w budowie i byliśmy tylko w parku linowym, są dwie wersje
parków... park linowy na wysokości dla starszych a dla małych taki park,
gdzie dzieci chodzą w siatkowych tunelach .... a odwiedzenie całej
atrakcji to już osobna opowieść.... jeszcze kilka zdjęć, przy kolejce,
dinusiu i kamieniach... i do domku... kolejny fajny dzień na świeżym
powietrzu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz