I jak to u nas, żeby za długo w domu nie siedzieć, jedziemy, ...
niedziela, gdzieś bliziutko, wybór, Pokrzywna... i łowisko... wprawdzie
Mikołajkowi było wszystko jedno gdzie śpi w wózeczku, ważne że na
świeżym powietrzu, ale starsze dzieci oszalały z radości... na miejscu,
wypożyczamy wędki, do kompletu dostajemy wiaderko na rybki i kukurydzę,
żeby było na co łowić i do dzieła... radość ze złowienia rybki bezcenna :) złowioną rybkę, zanosi
się do baru a tam nam ją pięknie smażą, i mamy pyszny obiadek, zjedzony
pod jedną z wielu dostępnych drewnianych wiat, po obiadku krótki
spacerek wokół stawu, i odwiedziny w mini zoo gdzie witają nas kózki.
po wyjściu z Łowiska zajrzeliśmy jeszcze do Rosenau, ale wtedy było
jeszcze w budowie i byliśmy tylko w parku linowym, są dwie wersje
parków... park linowy na wysokości dla starszych a dla małych taki park,
gdzie dzieci chodzą w siatkowych tunelach .... a odwiedzenie całej
atrakcji to już osobna opowieść.... jeszcze kilka zdjęć, przy kolejce,
dinusiu i kamieniach... i do domku... kolejny fajny dzień na świeżym
powietrzu...
Mikołaj mały podróżnik, ledwo otwiera oczy a już pyta czy jedziemy na wycieczkę
niedziela, 4 maja 2014
sobota, 3 maja 2014
Ogrodzieniec
Kolejna nasza wycieczka, i żałujemy, że tak późno zajechaliśmy na
miejsce, mieliśmy wypisane dużo atrakcji, i tylko trochę z tego
zaliczyliśmy, na pierwszy ogień Zamek, poszły tylko starsze dzieci, bo
dużo schodów, z wózkiem niestety nie da się wejść, a zresztą co to za
atrakcja dla takiego malucha, ale już kilkulatek może podziwiać kilka
małych wystaw ze zbrojami, pistoletami i strojami z dawnych epok, ci
całkiem duzi, podziwiają ocalałe mury i jeszcze piękne widoczki
dookoła.... jak duzi byli na zamku, maluchy miały piknik na trawce pod
zamkiem, można rozłożyć kocyk, biegać no i czołgać się do woli, po
wyjściu z zamku, chcieliśmy zjeść obiadek, niestety nie wiem czy jeszcze
nie byli przygotowani do sezonu, w punktach grillowych o 14tej już nic
nie było a do dwóch restauracji w Podzamczu kolejki, że na obiad dwie
godziny trzeba było czekać, na szczęście mieliśmy coś swojego i w
kolejce się trochę posililiśmy:)) najedzeni idziemy na Letni Tor
Saneczkowy, uciechy dużo, chyba każde dziecko i te duże i małe lubi
saneczki, i tak schodzi kolejna godzinka, w cenie biletu dwa zjazdy, a
jeszcze trzeba odstać swoją kolej a czas leci... kolejny punkt Park
Rozrywki i Park Doświadczeń Fizycznych, jeden bilet na obie atrakcje,
wchodzimy, zaczynamy od Parku Doświadczeń.... w parku wiele urządzeń np
:
symulator lotów, dwie platformy obrotowe, kalejdoskopy, wirujący krater, dzwony, gongi, peryskop i dużo, dużo innych, wszystko oglądamy, wszystkiego dotykamy... na końcu odpoczynek w Parku Rozrywki, dmuchany zamek i zjeżdżalnie... tutaj siedzimy aż do zamknięcia... a jak zaczęło się ściemniać, to szybko jeszcze na ostatnie otwarte stragany po małe pamiątki i powoli wracamy do domku...
do zobaczenia zostaje Park Miniatur i Sala Strachów i Legend... następnym razem
symulator lotów, dwie platformy obrotowe, kalejdoskopy, wirujący krater, dzwony, gongi, peryskop i dużo, dużo innych, wszystko oglądamy, wszystkiego dotykamy... na końcu odpoczynek w Parku Rozrywki, dmuchany zamek i zjeżdżalnie... tutaj siedzimy aż do zamknięcia... a jak zaczęło się ściemniać, to szybko jeszcze na ostatnie otwarte stragany po małe pamiątki i powoli wracamy do domku...
do zobaczenia zostaje Park Miniatur i Sala Strachów i Legend... następnym razem
piątek, 2 maja 2014
Czubatka
Dalszy ciąg z majówkowej podróży, Czubatka to niewielka górka bo tylko 382 m npm, ale to pierwsza zdobyta przez Mikołaja góra :)
to z drugiej strony (niż opisane wcześniej Chechło) Pustyni
Błędowskiej, piękny taras widokowy, na który można wjechać wózkiem bez
problemu, niestety z tej strony nie można zejść na pustynię... jest
kilka ławek gdzie można przysiąść i coś zjeść, ale najlepiej mieć coś
swojego, bo na miejscu jedna przyczepa sprzedająca jakieś zapiekanki i kilka
napojów... jest też piękna wieża widokowa, w przewodniku opisana jako
dostępna, niestety w tym dniu była zamknięta, chwilę popatrzyliśmy bo z
tego miejsca Pustynia Błędowska wygląda pięknie, polecam zabrać z sobą
lornetkę, pstryknęliśmy kilka foteczek i dalej w drogę...
czwartek, 1 maja 2014
Pustynia Błędowska
Jak ktoś w naszym pięknym kraju chce zobaczyć dużo, dużo piachu to
polecam... my zajechaliśmy na taras widokowy od strony Chechła, trochę
słabo oznaczone, trafić trudno, ale się udało....zero infrastruktury,
piach, trawa, trochę drzew i trochę ruin, karmienie na trawce w
warunkach prawdziwie polowych, a później chwilę spacerku po piachu, z
wózkiem wjechać raczej się nie da daleko, ale Ci co już tuptają mogą
zrobić długi i co najważniejsze bezpieczny spacerek, piach jest
mięciutki a auta tam nie jeżdżą,
a po spacerku kilka zdjęć na ruinach ozdobionych graffiti a dla
starszych dzieci krótka tyrolka... i więcej atrakcji nie ma .... trudno
trzeba pojechać dalej..
Subskrybuj:
Posty (Atom)