A więc idziemy w górę, chociaż nie wiem czemu w miejscu gdzie tylu jest
turystów nie ma barierek na ścieżce... Mikołajek na rączkach u tatusia,
żeby nie spadł, ja pod ścianą nie patrząc w dół... widok z samej góry
cudny... ale dopiero bezpiecznie odetchnęłam jak już byliśmy znowu na
dole ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz